Tego tematu na blogu chyba nie było. Tymczasem mamy chyba powrót do zainteresowanie kupowaniem i lokowaniem w złocie, więc chciałem przytoczyć parę ciekawostek na temat oszustw związanych z tym metalem. Nie będą to jakieś małe fraudy, ale gruba gra, na miarę prawdziwego króla metali jakim jest złoto.
Oto mamy przełom roku 2007 i 2008 - Bank Etiopii postanawia upłynnić część swoich zapasów złota na rzecz kupca w RPA. Transport zostaje wysłany, ale wraca z reklamacją... Okazuje się, że przysłane sztaby w istocie nie są złote, a stalowe, pokryte jedynie cienką warstwą złota...
Można złapać się za głowę jak to jest możliwe, że w "poważnej" skąd inąd instytucji nikt takiego przekrętu nie zauważył. Przecież duża sztaba ze stali ma zupełnie inną wagę niż złota. To obrazuje tylko bałagan jaki tam panował. Na tym zapewne bazowali oszuści.
Natychmiast postanowiono sprawdzić zarówno odesłane sztaby, jak i te znajdujące się w skarbcu. Okazało się że jest ich więcej. Złoto, które kilka lat temu przejęto od
przemytników szmuglujących je do Dżibuti, było fałszowane. Początkowo
sądzono, że fałszowanego złota było jedynie około 90 kilogramów. Kiedy jednak zaczęto skrupulatnie sprawdzać zawartość sejfów, okazało się, że podejrzani sprzedali bankowi Etiopii
znacznie więcej falsyfikatów. Bank Centralny został oszukany na co
najmniej 529kg „złota” z czego tylko 30kg było rzeczywistym kruszcem.
Łącznie zostało aresztowanych 26 osób. Podejrzewano, że złoto albo wcale
nie zostało sprawdzone przed wprowadzeniem go do skarbca, albo zostało
podmienione na fałszywe sztabki już po przejęciu go na stan banku. Ostatecznie chyba jednak nie udało się ustalić szczegółów.
Ale przemytnicy czy urzędnicy w Etiopii to nie jedyni, którzy fałszowali złoto. Historia zna jeszcze jeden ciekawy przypadek - tym razem nieco bardziej wysublimowany. Na początek trochę teorii. Otóż złoto ma bardzo zbliżoną gęstość do wolframu. Stąd niektóre przykłady fałszerstw polegały na tym, że w sztabie zamiast złota były zatopione wolframowe pręty.
Istnieje spiskowa teoria/legenda, że około 2009 roku Chiny kupiły pewien transport złotych sztab z USA. Kiedy zaczęto sprawdzać, okazało się, że sztaby, które miały jakoby spełniać standardy międzynarodowej organizacji handlu złotem, zawierały w środku wolframowe wkładki.
Cień podejrzenia padł na rząd USA, który oczywiście wszystkiemu
zaprzeczył przerzucając winę na pośredników (nie był bezpośrednio
zaangażowany w sprawę). Teorie spiskowe zaczęły jednak żyć swoim życiem. Pojawiły się plotki sugerujące, że za czasów administracji Billa
Clintona, Rezerwa Federalna USA zamówiła pomiędzy 1,3 a 1,5 miliona 400
uncjowych sztab wolframowych, z których 640 tysięcy miało jakoby trafić
do Fort Knox, a reszta wypłynąć na rynek. Miało to jakoby służyć wzmocnieniu dolara kosztem ceny złota. Jakoś trudno mi w to wierzyć - wszak takie transporty są sprawdzane. Choć jeśli historia o Etiopii jest prawdziwa to może nie zawsze?