Przeczytałem ostatnio, że KNF zacznie prace zmierzające do tego aby móc ograniczyć wprowadzanie na rynek tzw. polsolokat. Chodzi ograniczenia możliwości wprowadzania do obrotu, dystrybucji oraz
sprzedaży ubezpieczeń na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym,
charakteryzujących się nieakceptowalnymi w punktu widzenia organu
nadzoru cechami - podano w komunikacie po posiedzeniu KNF.
Cała rzecz jest w tym, że o sytuacji w której na rynku oferowane są polisolokaty zawierające naciągane albo wręcz niezgodne z prawem klauzule to było wiadomo do wielu wielu lat. Już wiele lat temu wybuchały z tego powodu afery, sprawy w sądach, etc. Jak to jest, że dopiero teraz KNF bierze się za produkt tak zaminowany niekorzystnymi dla inwestorów i niezrozumianymi dla przeciętnego klienta zapisami, a dodatkowo sprzedawany w nieuczciwy sposób. Gdzie nadzorca rynku był przez te wszystkie lata?
Czytaj
wiÄcej na
https://biznes.interia.pl/waluty/news/bedzie-interwencja-w-sprawie-toksycznych-polis,2633753,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Inercja i latencja działania komisji mnie powala. Jest to dla mnie kolejny dowód w sprawie tego, że inwestowanie na polskim ryku finansowym jest polem minowym. Nie ma realnego i skutecznego nadzoru a urzędnicy KNF zajmują się nie tworzeniem ram regulacji, które chroniłyby inwestorów, ale polityką.
Sprawą zajmował się UOKIK, który wydał 20 decyzji w sprawie plisolokat, a KNF zajmował się w tym czasie... no właśnie, czym się zajmował KNF, bo nie zauważyłem?