Strony

piątek, 20 kwietnia 2018

Gdzie te wszystkie blogi finansowe?

Naszła mnie niedawno taka refleksja. Porządkowałem swoje zakładki i wpisy na liście blogów finansowych, zacząłem się zastanawiać co się stało. Otóż kiedy zacząłem pisać bloga Przegląd Finansowy, był taki moment, że blogów o tej tematyce zaczęło powstawać sporo. Wiele z nich żyło między 2009 a 2013 rokiem. 

Potem zaczęły powoli usychać. Coraz więcej z nich (tych, które wydawały mi się swego czasu interesujące) zostało porzuconych. Wpisy ukazywały się rzadziej albo wcale i od jakiegoś czasu zaczęły nawet znikać domeny. Na "rynku' zostało zaledwie kilka z kilkunastu, które dawały się czytać jeszcze parę lat temu. 

Zastanawiam się, z czego wynika to zjawisko. Czy to jest tak, że im dalej od kryzysu tym mniej interesujący staje się temat finansów? Czy to jest tak,że jak złoto przestało iść do góry to powoli wyczerpała się chęć niektórych do pisania o nim? Może niektórzy napisawszy już wszystko o oszczędzaniu pieniędzy zajęli się autopromocją bo trochę tematy się wyczerpały, a inni po prostu się znudzili. Czy może pewne pokolenie wyrosło z pisania bloga i zajęło się pracą i rodziną? A może temat finansów został już tak ostrzelany wpisami, że napisanie czegoś nowego i interesującego jest coraz trudniejsze? Może też zainteresowanie publiki blogami finansowymi spadło - jak ktoś kto pisze bloga widzi, że niewiele osób na niego wchodzi to się mu odechciewa pisać? W międzyczasie powstało zaś trochę blogów, które nazywam "tablica ofert" - nie zawierają one żadnej ciekawej treści oprócz tego, że prezentują promocyjne lokaty czy konta.

Chętnie czasem czytałem wpisy na blogach finansowych, a teraz trochę nie mam co czytać. Ciekaw jestem Waszych refleksji - jakie wy blogi czytacie i które polecacie? Piszcie w komentarzach - tym razem można robić autopromocję.


9 komentarzy:

  1. Prowadziłem blog Astrobiznes przez 10 lat ale tak jak piszesz - rodzina i praca ograniczyły mój czas na pisanie. Poza tym własne inwestowanie też jest absorbujące, chociaż bardziej poszedłem w stronę nieruchomości.
    No i wreszcie zadałem sobie pytanie: po co mam pisać?
    Nie znalazłem przekonującej motywacji i skasowałem bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. moje odczucie jest takie, że wielu blogerów nie tyle chce pisać bloga co zarabiać na blogu.
    jak najbardziej zgadzam się z tym, że to jest ich poświęcony czas i należy się za to wynagrodzenie. nie mam nic przeciwko temu alby wyświetlane były reklamy czy publikowane artykuły sponsorowane, ale z jasnym tego określeniem.
    blogerzy jednak poszli w tą stronę, że naciągnęli czytelników na abonamenty i teraz sprzedają ludziom niby analizy które tak naprawdę powinny być artykułami. najlepszym tego przykładem jest blog alberta nie wiem w ogóle czy warto tutaj wspominać autora ponieważ na blogu nie ma już nic poza płatnymi artykułami. nigdy nie kupiłem takiego abonamentu jednak znam osobę która twierdzi (twierdziła), że te analizy są ciekawe, zadałem jednak pytanie w jakim stopniu je wykorzystuje czy nie jest tak, że przeczyta na zasadzie artykułu prasowego i odstawia na półkę - i tu konsternacja bo oczy się otworzyły a abonament na 2 lata bo był w promocji :).
    kiedyś też fajnie się czytało blog stopki, ostatnio jednak artykuły są jakieś dziwne, dużo wyrazów z których niewiele wynika, takie trochę wodolejstwo.
    podobno największy blog szafrańskiego i tu wydaje się, że facet nie bardzo wie o czym pisać dalej i większość ciekawych tematów zatrzymuje do napisania książek (wydaje chyba drugą lub trzecią) o których sam się chwali ile na nich zarabia.
    tylko kilka przykładów, zapewne jest ich więcej ale wg mnie to nie powinno się nazywać blogiem a prywatną firmą i niech chłopaki sobie zarabiają. przez takie komercyjne podejście do blogowania zabija się samą ideę tej działalności.
    pirx

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć :)

    Z własnego doświadczenia - w długim terminie motywacja ekonomiczna jest najtrwalsza. Jeśli blog jest czytany i da się na nim zarabiać, jest silny instynkt, żeby go dalej rozwijać.

    Nie przypadkiem najbardziej rozwinęły się blogi z dużym elementem komercyjnym. Najlepsi autorzy mogli porzucić "normalną" pracę i poświęcić się tej działalności. Czytelnicy i klienci doceniają takie profesjonalne podejście.

    W moim przypadku musiałem zrobić odwrotny ruch - iść do "normalnej" pracy, która daje mi stabilność, intensywny kontakt z ludźmi, technologiami i inne korzyści. Pojawiły się też małe dzieci. Rodzina i praca mają priorytet. Wypierają inne aktywności. Coś za coś.

    Jeśli ktoś robi blog / serwis internetowy własnym sumptem, jako poboczny projekt, na 100% będzie w skali kilku lat przechodził wzloty i upadki. To nie działa jak maszyna. Każdy ma gorsze okresy w tym, czym się zajmuje.

    Przyznaję, że właśnie przechodzę gorszy okres. Być może ten gorszy okres wpisuje się w jakiś większy trend. W moim przypadku jest jednak przede wszystkim efektem intensywnego skupienia się na rodzinie i pracy.

    Pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też miałem lepsze i gorsze okresy. To prawda. Trzeba dużo samozaparcia i motywacji wewnętrznej żeby w momencie kiedy przychodzi gorszy czas nie porzucić projektu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie tak też mam swoje hossy i bessy, porzucasz pisanie bloga na osiągniecie innego celu i tak to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe spostrzeżenia :-) U mnie od dłuższego czasu wpisy pojawiają się sporadycznie - 1, 2 razy w miesiącu. Nie mam już takiego rozpędu, jak kilka lat temu, kiedy praktycznie w ciągu miesiąca pisałam kilka artykułów. Piszę rzadziej, ale wpisy są dłuższe i staram się w nich ugryźć dany temat bardziej szczegółowo. Więcej udzielam się też w temacie finansów poza blogiem, prowadziłam np. bezpłatne warsztaty dla studentek Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

    Co w moim przypadku się złożyło na spadek aktywności? Blog nigdy nie był dla mnie źródłem stałego dochodu i nie traktowałam go jako maszynę do robienia kasy, traktuję go bardziej hobbystycznie. Mam etat w firmie IT, z którego jestem zadowolona. Poza tym dużo się też działo u mnie w życiu osobistym - kupno mieszkania, jego wykończenie, przeprowadzka, ślub, do tego problemy zdrowotne - a zdrowie jest u mnie na pierwszym miejscu, więc wszystkie inne sprawy w razie potrzeby schodzą na dalszy plan. W tym roku planuję odświeżyć blog wizualnie, mam też kilka "rozkopanych" artykułów, które wymagają dokończenia - ale nie narzucam sobie tempa. Publikuję wtedy, gdy uporam się z obowiązkami "w realu" :-)

    Jako blogerka zauważyłam, że popadało sporo finansowych blogów kobiecych. Tajemnice portmonetki, Kasa Kobiety, Gosia Oszczędza, Oszczędzę milion, Czy być vatowcem? itp. po prostu znikły lub zostały porzucone. Szkoda. A z drugiej strony, uaktywnili się ponownie blogerzy, których artykuły bardzo cenię - Metafinanse oraz Wolnym być. Więc chyba w ogólnym rozrachunku nie jest tak źle :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba każdy bloger przechodzi przez wzloty i upadki oraz większe kryzysy co jakiś czas. Jeśli ktoś chce się zająć blogowaniem zupełnie serio, to niestety musi temu poświęcić sporo czasu i cierpliwości :) Dlatego ja tylko czytam blogi a takiego nie prowadzę :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brak efektów w postaci wzrostu statystyk czytelników czy komentarzy prowadzi do wypalenia. Efekt pisania do ściny jest najgorszy. O ile na samym początku przed zdobyciem publiki jest to normalne to po roku czy dwóch bez bazy czytelników brak motywacji.

    A kto chciał pisać tylko dla pieniędzy ten odbił się jeszcze szybciej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja dopiero niedawno wystartowałem ze swoim blogiem. Pozdrawiam i zapraszam do odwiedzin:)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze na blogu są moderowane. Próby spamowania linkami czy promocji stron internetowych będą blokowane. Blokowane będą też wulgaryzmy i niestosowne zachowania.