Wpadł mi w ręce niedawno pewien raport „2016 INVESTMENT OUTLOOK” opracowany w grudniu 2015 przez Blackrock Investmet Institute (https://www.blackrock.com/corporate/en-us/literature/whitepaper/bii-2016-outlook-us-version.pdf). Może trochę za późno bo należało go czytać pięć miesięcy temu, ale w końcu 2016 rok jeszcze trwa a wykresy w tym raporcie są dosyć interesujące.
Wykres, który szczególnie zwrócił moja uwagę nawiązuje do mojego wpisu grudniu 2015 o ryzyku inwestycji w czasach zerowych stóp procentowych (http://www.przeglad-finansowy.pl/2015/12/ryzyko-inwestycji-w-czasach-zerowych.html).
Co pokazuje ten wykres? Otóż w normalnych czasach firmy zadłużają się aby inwestować ponieważ aby spłacać dług (ponosić koszty) potrzebne są pieniądze (zwrot z inwestycji). Najtańszym sposobem zazwyczaj, w normalnych czasach jest emisja akcji, gdyż akcjonariuszom nie trzeba płacić odsetek. Pieniądz, za który trzeba zapłacić jest zwykle bardziej „produktywny” (na wykresie jasnozielony) i powoduje zwiększenie produkcji, wydajności, przyszłych przychodów, etc. Decyzja o zadłużeniu się, czy emisji akcji wiąże się z koniecznością uzasadnienia jej przynajmniej przed dotychczasowymi akcjonariuszami.
Aktualnie żyjemy w czasach nienormalnych. Charakteryzują się one tym, że wielkie instytucje mogą pożyczać pieniądze za darmo (zerowe stopy procentowe). Skutkuje to tym, że żadnej motywacji do rozsądnego inwestowania tych pieniędzy nie ma. Skoro dostajemy pieniądze za nic to tez i łatwo je wydać (jak z 500zł na dziecko, czyż nie widać tu analogii?). Kolorem fioletowym na wykresie pokazano właśnie takie „nieinwestycyjne” wykorzystanie długu na skup własnych akcji czy przejęcia innych firm.
Korporacje wykorzystują tani kredyt aby zmniejszyć liczbę akcji i tym samym poprawić wskaźnik zysku na akcję. Zyski korporacji tymczasem spadają. Od 2008 roku powrót gospodarki amerykańskiej na ścieżkę wzrostu następował znacznie wolniej niż średnio dla „recovery” po recesjach z lat 1960-2006.
Rośnie zatem ryzyko, że po podniesieniu stóp procentowych, wielkie korporacje zaczną mieć finansową czkawkę bo rozmiar długu do spłacenia będzie niemożliwy do obsługi. Według Black Rock najbardziej zagrożone przy ewentualnej podwyżce stóp są korporacje usługowe, inwestujące w nieruchomości, handlujące dobrami konsumpcyjnymi czy telekomy.
Nie ma się zatem dziwić temu, że wszyscy z napięciem czekają na to czy FED podniesie w czerwcu stopy procentowe. Taki manewr przełoży się na wyniki korporacji. Na pewno przełoży się także na notowania ich akcji, które rozdęte są do rozmiarów bańki na amerykańskiej giełdzie. Mamy zatem coś w rodzaju stanu kiedy choremu podaje się kroplówkę, której nie można odłączyć bez konsekwencji, ale której skutki uboczne są coraz bardziej zauważalne.
Jedną z konsekwencji może być więc zwiększona zmienność na rynkach akcji. Są gracze dla których taka zwiększona zmienność jest paliwem, ale dla wielu inwestorów może stanowić silnie dezorientujący czynnik wpływający na samopoczucie.
Najbliższy czas charakteryzuje przy okazji także zwiększające się ryzyko polityczne. Nie mam tu na myśli naszego własnego grajdołka. Oczywiście naiwnym byłby ten, kto sądzi, że polityczne zamieszanie, rozdawnictwo 500+ przy braku konkretów jeśli chodzi o przychody budżetowe (podatek handlowy nadal w powijakach, podatek banków niższy niż sądzono) doprawione megalomanią, zadęciem i mocarstwowymi ambicjami na miarę Korei Północnej, pozostanie bez wpływu na kurs złotówki i przepływy kapitału. Znacznie większy wpływ na zmienność rynków będzie miało referendum w sprawie Brexitu, które odbędzie się za miesiąc. Szanse oceniam na 50/50. Należałoby zatem równomiernie obstawiać za i przeciw. Na pewno niekorzystne po ewentualnym Brexicie, czy nawet pomiędzy wynikiem referendum a faktycznym wyjściem z UE, będą niepewność i turbulencje. Oj te będą i to spore. Generalnie rynki finansowe i inwestorzy wolą znane status quo, jakiekolwiek by ono nie było, od nieznanego. Niepewność wstrzymuje rynek. Strach paraliżuje.
Nie jest też pewne co w przypadku Brexitu wydarzy się w Szkocji, choć spadające ceny ropy dosyć skutecznie ostudziły nacjonalizm i ambicje. W przypadku pozostania w UE funt raczej może się umocnić, zaś przy decyzji na wyjście z UE, właśnie przez niepewność co do ostatecznego kształtu tego wyjścia, może się osłabić.
Podobnie może się zachowywać euro. Nasza rodzima waluta na rozbujanych wodach nigdy nie radziła sobie najlepiej. Śmiem twierdzić, że każda niepewność jej nie posłuży. Stabilne status quo i owszem. Z resztą nasza giełda ma podobnie, gros inwestorów na GPW to wszak kapitał zagraniczny.
Można się zastanawiać czy jakaś ucieczka do dolara nie miałaby pewnego sensu jako hedge na okoliczność niepewności po ewentualnym Brexicie.
Artykuł jest przedrukiem z majowego wydania Newslettera Przeglądu Finansowego, którego wszystkie archiwalne wydania możecie przeczytać na tej stronie. Jeżeli zaś jesteście zainteresowani otrzymywaniem co miesiąc dodatkowego wpisu na maila właśnie w tamach newslettera, to wystarczy podać swój adres e-mail.
Zapisz się na newsletter aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach. |
Zapisując się na Newsletter otrzymasz za DARMO następujące eBooki:
- "Jak analizować wykresy giełdowe" autorstwa Pawła Biedrzyckiego - 47 str. format PDF
- "Jak inwestować w złoto?" - 19 str. format PDF
- "Inwestycje alternatywne" - 12 str. format PDF
- "Złote ciekawostki i tajemnice" - 47 str. format PDF
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane. Próby spamowania linkami czy promocji stron internetowych będą blokowane. Blokowane będą też wulgaryzmy i niestosowne zachowania.